Z wizytą we Wrocławiu – Spacer po mieście, cz. 2
przez Ola @ Wrzesień 3, 2022
Kolejny dzień pobytu we Wrocławiu znów zapowiadał się bardzo słonecznie, dlatego wróciliśmy do centrum, by tym razem zwiedzić najstarszą część miasta – Ostrów Tumski. Po drodze zatrzymaliśmy się przy Uniwersytecie Wrocławskim, którego historia rozpoczęła się w 1702 roku i który wykształcił aż 9 noblistów.
Dyplomowana humanistka nie mogła sobie odmówić spaceru pod Wydział Filologiczny UW oraz Zakład Narodowy im. Ossolińskich, których książki z serii „Biblioteka Narodowa” wielu z nas do dziś ma na swoich domowych półkach.
W tym wspaniałym otoczeniu najstarszego i najważniejszego ośrodka kultury polskiej wypiliśmy kawę, w znajdującej się na terenie ogrodu, kafejce - „Cherubinowy Wędrowiec”
i ruszyliśmy w stronę Bulwarów P. Włostowica, by znów popatrzeć na Odrę.
To idealne miejsce na randkę i zaręczyny, które podobno dość często mają miejsce na „Ławeczce miłości”, z wrocławskimi skrzatami w roli głównej. Stworzono ją przeciw samotności w dniu inauguracji Wrocławskiego Dnia Dobrych Relacji i… oby pełniła swoją rolę bezterminowo.
Stamtąd już zaledwie kilka kroków dzieliło nas od Ostrowa Tumskiego, datowanego na X wiek. To obowiązkowy punkt na mapie miasta, nie tylko dla wielbicieli sztuki sakralnej, ale wszystkich, którzy lubią spacery urokliwymi uliczkami, które po zmroku oświetla ponad 100 lamp gazowych, zapalanych przez latarnika, ubranego w tradycyjną czarną pelerynę i cylinder.
Mostem Tumskim poszliśmy w stronę Katedry Jana Chrzciciela, nazywanej Matką Kościołów Dolnego Śląska. W jej północnej wieży, na 60m znajduje się taras widokowy, skąd można popatrzeć na miasto.
Akurat udało nam się tam wjechać w poniedziałkowych godzinach pracy, więc było pusto, a bardzo miły, starszy pan, obsługujący windę poświęcił nam swój czas, opowiadając o historii miasta. Niestety, była to jedyna uprzejma osoba, którą spotkaliśmy we Wrocławiu podczas całego pobytu. Tamtejsza obsługa klienta w większości miejsc poważnie kuleje, a jej przedstawiciele są potwornie zmęczeni i to już w godzinę po otwarciu. Unikając zbędnej konwersacji i ryzyka utraty dobrego humoru w dalszej części dnia snuliśmy się mniej lub bardziej utartymi szlakami
aż do wieczora, który mieliśmy spędzić na koncercie Imany w „Forum Muzyki”. Niestety, nie weszliśmy nawet do środka, ponieważ został odwołany, co chyba zbiegło się z rządowymi alertami bezpieczeństwa, w związku z wojną w Ukrainie. Na pocieszenie wróciliśmy do Dzielnicy Czterech Wyznań, by posiedzieć w bardzo klimatycznej kawiarnio-winiarni „Cocofli” i przy okazji poszerzyć swoją domową biblioteczkę:)
Dzień zakończyliśmy jeszcze spacerem po Rynku…
i wizytą na Ruskiej 46c, by zobaczyć tamtejszą Galerię Neonów, gdzie mimo późnej pory wciąż było co robić…
Galeria neonów przywołała mnóstwo wspomnień z dzieciństwa, ale nie poświęciliśmy jej więcej czasu niż było potrzebne, ponieważ następnego dnia zaplanowaliśmy sobie wyjazd za miasto.
Cdn…
Dodaj komentarz