Z wizytą na Bałkanach, cz. 8 – Czarnogóra – PODGORICA
przez Ola @ Sierpień 6, 2022
PODGORICA była ostatnim przystankiem w tej naszej bałkańskiej podróży, goszcząc nas u siebie ponad 8 godzin, do czasu wieczornego lotu do Londynu…
Jak podają źródła historyczne, obecna Podgorica już w czasach rzymskich funkcjonowała pod nazwą Birziminium, by w XIII wieku zmienić się w Ribnicę, gdzie urodził się serbski książę – Stefan Nemania. Początkowo, miasto było pod silnym wpływem Wenecji, później Imperium Osmańskiego, którego stało się częścią, a następnie Serbii i Jugosławii. Właśnie na cześć przywódcy Jugosławii – Josipa Tito, w latach 1946-1992, miasto nazwano Titogradem. Wielokrotnie niszczone bombardowaniami, czy ogromnym trzęsieniem ziemi, które miało miejsce w 1979 roku, sprawiło, że do dziś Podgorica nie podniosła się „z gruzów”. Mimo, że jest największym miastem Czarnogóry (choć mniejszym od Gdyni) i zarazem jej stolicą, to trudno w to uwierzyć, spacerując tamtejszymi ulicami… Wiele budynków wciąż przypomina o smutnej postsowieckiej historii, a nieład architektoniczny nie zachęca do odwiedzin.
Oczywiście, widać miejscami lekki powiew współczesności, ale to kropla w morzu potrzeb…
Trudno szukać tam ścisłego centrum miasta, większego deptaku, czy placu, przeznaczonego wyłącznie dla pieszych, co ogromnie rozczarowuje… Niestety, to jest miasto, w którym dominują zmotoryzowani i to im pozwala się na więcej, nawet na parkowanie po obu stronach chodnika…
Szkarady reklamowe w Podgoricy istnieją i mają się bardzo dobrze, co automatycznie niestety kojarzyło się z naszym krajem. Mimo tylu debat na ten temat i obietnic, nadal dominują w miejskim krajobrazie, więc pod tym względem, w Podgoricy było… bardzo swojsko :(
W końcu, udało nam się jednak znaleźć trochę spokoju dla oczu i zaszyć na chwilę wśród zieleni, spacerując po parku, czy nad rzeką…
Niby daliśmy sobie na te odwiedziny tylko 8 godzin, ale to w zupełności wystarczyło, by utwierdzić się w przekonaniu, że Podgoricę i cały kraj czeka długa, a nawet bardzo długa droga, by mogła stać się częścią turystycznego świata. Przykładem jest dworzec kolejowy z jego minimalistyczną infrastrukturą… Mieliśmy okazję go poznać, ponieważ pociąg okazał się głównym środkiem lokomocji w drodze na lotnisko, oddalonego od miasta zaledwie 7min jazdy…
Z uwagi na brak komunikatów w pociągu i jego brudne szyby, trudno było dojrzeć mijane stacje, więc śledziliśmy trasę na telefonie, by nie przejechać swojej docelowej… co wcale nie jest takie trudne, widząc jej rozmiary:)
Byliśmy w szoku, kiedy wyszliśmy i zobaczyliśmy otoczenie „Aeorodromu” z dzikim przejściem przez tory i budynkiem stacji wielkości przystanku autobusowego. Trasa piesza do terminala zajmuje około 15min i krajobrazowo jest wręcz… toskańska :)
Zaplanowana na późny wieczór podróż nie uległa zmianie i odlecieliśmy zgodnie z rozkładem, kończąc tym samym nasz urlop na Bałkanach…
Dodaj komentarz