Londyński Arsenal
przez Ola @ Czerwiec 11, 2014
Zielona murawa, stadionowa wrzawa i… moja głowa obolała, czyli Mistrzostwa Świata w Brazylii przed nami;)
Początek już jutro i nie ukrywam, że to będzie dla mnie męka. Piłka nożna nigdy nie należała do moich ulubionych gier zespołowych i w tym temacie raczej nic nie zmieni. Mówię raczej, ponieważ z Formułą 1 było podobnie… Początkowo tylko dochodziły do mnie dźwięki z telewizora, później zerkałam tam niby przypadkiem, ale już z pewną ciekawością (szczególnie, gdy startował Robert Kubica), a z czasem to już sama przypominałam w domu o wyścigach i co więcej mogłam nawet przyporządkować kierowcę do właściwego teamu:)
Drużynowe bieganie za piłką to już jednak nie są te same emocje, dlatego nie zamierzam śledzić mundialowych rozgrywek, a już na pewno obciążać swojej pamięci składem zespołu, ale kiedyś, dobrowolnie i bez żadnego przymusu poszłam obejrzeć z bliska stadion londyńskiego Arsenalu…
Po siedmiu latach od założenia, jako pierwszy klub z południa Anglii, w 1893 roku dołączył do piłkarskiej elity i obecnie uznawany jest za najbardziej wartościowy w kraju.
Od 1913 roku, swoje mecze rozgrywał w południowo-wschodnim Londynie, na Woolwich, ale ostatecznie przeprowadził się na północ miasta. Okazała budowla Emirates Stadium, gdzie w 2006 roku zespół znalazł docelowe miejsce, znajduje się pomiędzy stacjami Holloway Road oraz Highbury&Islington.
Niestety, nie udało mi się wejść do środka, ale obeszłam go dookoła i przy okazji odwiedziłam, znajdujący się tam tematyczny sklep,
gdzie od progu wita wchodzących cała drużyna, z polskim bramkarzem – Wojciechem Szczęsnym na czele…
Sklep został stworzony z myślą o fanach i klubowiczach, by mogli kupić wszystko, co jest potrzebne na boisku lub poza nim i cieszyć się symbolami ulubionego zespołu nie tylko podczas oficjalnych rozgrywek…
Ze względu na ten zamknięty stadion wycieczka była bardzo spokojna i do tego krajoznawcza, ponieważ mogłam poznać okolicę, w której jeszcze wcześniej nie byłam…
Od jutra już na pewno tak cicho nie będzie ani na stadionach brazylijskich, ani w naszych domach, dlatego życzę sobie i Wam dużo cierpliwości:) Ale, jeśli jednak w te mundialowe dni zamierzacie kibicować, to niech to będzie dla Was prawdziwe święto…
Pozdrawiam serdecznie!
Dodaj komentarz