Henley-on-Thames
przez Ola @ Lipiec 7, 2015
Lato zawitało do Londynu ze zdwojoną siłą, serwując nam w zeszłym tygodniu temperatury wyższe niż w tym samym czasie w Hiszpanii, czy Brazylii. Na szczęście wszystko się unormowało i znów mamy czym oddychać…
Do właściwych wakacji jest jeszcze sporo czasu, więc powróciła nasza letnio-weekendowa tradycja, polegająca na spontanicznych wyjazdach w nieznane:)
W ostatni weekend czerwca odwiedziliśmy urocze miasteczko Henley-on-Thames, usytuowane zaledwie 1,5 godz. od Londynu – wliczając czas oczekiwania na dwa pociągi przesiadkowe w Slough i Twyford. Na co dzień mieszka tutaj piosenkarz Lee Ryan, a aktor – Orlando Bloom ma swój dom:)
Niestety, pogody na takie wyjazdy nie da się zamówić, a już szczególnie na Wyspach, dlatego tym razem też zaoferowała nam to, co akurat miała w swoim wachlarzu – z deszczem na powitanie i ze słońcem na „do widzenia”…
W miasteczku, wśród mnóstwa zabytkowych budynków na specjalną uwagę zasługuje najstarszy z nich, datowany na 1325 rok. Mieści się w nim pub „The Old Bell”, prowadzony przez niesamowicie sympatycznych ludzi.
Przytulne wnętrze, gry planszowe do dyspozycji, lody na poczęstunek i wspaniała gościna sprawiły, że w ogóle nie chciało się nam stamtąd wychodzić…
Na osłodę kupiliśmy sobie ich miód:))
Henley, z uwagi na swoje położenie, słynie także z Regat Królewskich, organizowanych od 1851 roku, odkąd to Książę Albert został ich patronem…
Podczas naszego pobytu załogi trenowały zacięcie przed kolejnym wyścigiem, który rozgrywa się w tym miejscu zawsze latem, na naturalnie najprostszym odcinku rzeki.
Henley-on-Thames może też pochwalić się swoją drużyną hokeja i rugby, a także najstarszym klubem piłkarskim – Henley Team F.C:) Co ciekawe, mamy też tutaj nasz polski akcent, zapisany w miejskiej historii, ponieważ książę Stanisław Radziwiłł w latach ’70-tych ubiegłego wieku, ufundował miasteczku kościół pod wezwaniem św. Anny, jako symbol pamięci dla swojej matki, która zginęła w łagrze w czasie drugiej wojny światowej i gdzie po nagłej śmierci w 1976 roku on sam został pochowany.
Oczywiście, nie wszystko udało nam się tego dnia zobaczyć, ale to nie był nasz cel sam w sobie, dlatego dobrze, że było właśnie tak jak było…
4 komentarzy
Nie, he, he :)
Ale dopiszę sobie do miejsc godnych (mam nadzieję) zobaczenia :)
by fidrygauka on 22 lipca 2015 at 21:07. #
Ma padać, więc zobaczymy ile uda się zobaczyć na zewnątrz – w razie ulewy… zwiedzę puby;)
Pozdrawiam serdecznie!
by Ola on 23 lipca 2015 at 09:20. #
Chodzimy podobnymi ścieżkami. Też byłam ostatnio w Henley. Złośliwi by powiedzieli, że miasteczko, jakich wiele w południowej Anglii.
Ale ja się nigdy nie nudzę taką scenerią.
Pozdrawiam.
Ps. Dziękuję za komentarz u mnie i przepraszam, że tak długo nie odpowiadałam :)
by fidrygauka on 22 lipca 2015 at 00:02. #
W weekend będę w Nowrich… wybierasz się? ;))
by Ola on 22 lipca 2015 at 10:08. #