Foto – spacer, cz. 5, czyli co oko widziało – Brighton

przez Ola @ Maj 9, 2013

W ramach drugiej wycieczki poza Londyn, udało nam się pojechać nad morze i dotarliśmy do… BrightonDogodne połączenie kolejowe, pozwala już po godzinie jazdy, oddychać zupełnie innym powietrzem. Miasteczko jest małe, co w tym przypadku jest zaletą, ponieważ z każdej jego części można szybko dotrzeć na plażę – kamienistą oczywiście:(

Do XVIII wieku Brighton było wiejską osadą, która stopniowo zaczęła przekształcać się uzdrowisko morskie. Stało się to dzięki osobie przyszłego króla, księcia Jerzego IV Hanowerskiego, który wybrał to miejsce na swój odpoczynek…

W 1815 roku, na jego polecenie, w samym centrum miasta powstał ogromny i zarazem bardzo egzotyczny jak na Europę, budynek. Royal Pavilion, przekształcony do obecnego wyglądu przez Johna Nasha – twórcę londyńskiego Regent’s Canal, służy teraz miastu jako muzeum, a jego orientalna architektura, stanowi lokalną atrakcję dla zwiedzających….

Brighton nazywany jest letnią stolicą Anglii, ponieważ jak wspomniałam dogodna komunikacja z Londynem (i nie tylko), ściąga tam tłumy. Właśnie ze względu na jego popularność, do tej pory omijałam to miasto szerokim łukiem, ale wiosna i zaledwie   10 st. na termometrze, pozwoliło na jego swobodne zwiedzanie:)

Jak w każdym nadmorskim miasteczku i tu pachnie rybami, nad głową skrzeczą mewy, a w ścisłym centrum jest mnóstwo okazji do wydania pieniędzy… na okolicznościowe pamiątki:)

Pobudowane w 1899 roku molo, wcina się w morze i stanowi główną atrakcję miasta, ale niestety nie ze względu na widoki, tylko na „mini” wesołe miasteczko, zainstalowane na samym końcu, które skutecznie przysłania naturalne dobra…

Widziałam już kilka angielskich osad, ale na chwilę obecną, z moim skromnym dorobkiem wyjazdowym nad Morze Północne, przyznaję Brighton najwyższą notę w kategorii… miasteczko. 

Niska i oryginalnie zdobiona zabudowa sprawia, że spacer po plaży nie jest tutaj jedyną przyjemnością, a labirynt ciasnych uliczek, szczególnie w części handlowej, gwarantuje interesującą wyprawę nawet przy niepogodzie…

Natomiast najlepszy nadmorski klimat, wciąż tworzy dla mnie Eastbourne, z jego magicznym klifem (o którym także wspominałam już na blogu) i bezapelacyjnie zajmuje  pierwsze miejsce na podium…

Następnym razem trzeba wybrać się gdzieś, gdzie można poczuć piasek pod stopami, a nie kamienie Wiem, że takie plaże są również tutaj… tyle, że nie godzinę od Londynu, ale najważniejsze że są:)

Miłego dnia!

Dodaj komentarz

Nie będzie publikowany

Jeżeli posiadasz