Five o’clock z Twinings

przez Ola @ Październik 10, 2012

Według japońskiego przysłowia „człowiek bez herbaty nie jest w stanie zrozumieć prawdy i piękna”, a że jestem herbaciarą i obiecywałam opowiedzieć o jednym z moich ulubionych sklepów w Londynie, to pozostanę w tym aromatycznym klimacie i zabiorę Was do „Twinings’a”. 

To miejsce odkryłam przypadkiem kilka lat temu i od tamtej pory jestem jego stałą klientką… 

Fakty historyczne wskazują na to, że wszystko zaczęło się w roku 1706, kiedy to Thomas Twining kupił „Tom’s Coffee House”, mieszczący się na londyńskim Strandzie. Doskonała lokalizacja, pomiędzy City, a Westminster, uczyniła ten mały lokal bardzo popularnym. To właśnie tam, mężczyźni ze wszystkich klas społecznych, nigdy kobiety, mogli przy małej czarnej, porozmawiać prywatnie, pożartować lub omówić ważne interesy.

Takie miejsca, gdzie można było wypić dobrą kawę stawały się coraz bardziej atrakcyjne. Przyciągały zarówno regularnych klientów jak i nowych kupujących, a stałymi bywalcami byli dosłownie wszyscy – nawet dyplomaci, poeci, czy żołnierze.

Jednak konkurencja między „kafejkami” była ogromna i wciąż rosła, dlatego świeżym i dobrze rokującym pomysłem okazała się inwestycja w herbatę. Moda na jej picie przyszła w XVIII wieku, a największymi smakoszami, okazali się przedstawiciele klasy średniej. W „Tom’s Coffee House”, oprócz kawy, zaczęto więc  sprzedawać również herbatę i jak się wkrótce później okazało… z ogromnym sukcesem. 

Był to prawdopodobnie jeden z pierwszych tego typu miejsc, gdzie pod jednym dachem, serwowano kawę i oferowano herbatę. Co ciekawe, w „Tom’s Coffee House” większą popularnością cieszyła się herbata suszona, którą można było zabrać do domu niż ta parzona klientom na miejscu… i tak pozostało do dzisiaj…

Mimo upływu lat, sklep wciąż znajduje się na Strandzie, pod numerem 216.  Zmieniona została nazwa i teraz jest to „Twinings” – od nazwiska jego wcześniejszego właściciela…  Z uwagi na asortyment, jeden z moich ulubionych sklepów, czynny jest przez siedem dni w tygodniu. Został poszerzony o małe muzeum, które przedstawia historię Thomasa Twiningsa i opowiada początki jego firmy… Niestety, można je odwiedzać tylko od poniedziałku do piątku, między godz. 9.30, a 16.30, co ludziom pracującym nie daje zbyt dużych możliwości obejrzenia go w środku. 

Wąski, ale bardzo klimatyczny sklep, nadal z powodzeniem oferuje mnóstwo różnego rodzaju herbat – tych ekspresowych i na wagę oraz kawy. Na półkach można także znaleźć „narzędzia” potrzebne do ich samodzielnego parzenia, a także sporo tematycznych książek dla wielbicieli gatunku…

Tym, którzy wybierają się do Londynu, polecam to miejsce na herbaciane zakupy, no bo gdzie jak nie tam:) Ja swoje zapasy już zrobiłam i jestem gotowa i na 5 o’clock i na każdą inną godzinę…

Przy okazji, popijając przed pracą „Rooibos z wanilią i truskawką”, życzę Wam smakowitego dnia! Aaa… kolekcja herbat z polskiego sklepu „Five o’clock” dotarła i jest już na mojej półce… Wśród nich: „Szarlotka z malinami”, „Piernik z wiśniami”, „Spacer po Warszawie” i „Paris” – jeszcze nie parzyłam, ale pachną rewelacyjnie…

Dodaj komentarz

Nie będzie publikowany

Jeżeli posiadasz