Słowo od… Jana Frycza

przez Ola @ Luty 2, 2014

Kraków 13

„(…) Jestem krakowianinem. Pamiętam Kraków zupełnie inny. Takie prawdziwie galicyjskie miasto, w którym wszyscy się znali. Idąc ulicą Floriańską czy przez Rynek, wciąż się z kimś witałem.Na ulicach Starego Miasta i Kazimierza była cała masa maleńkich zakładów rzemieślniczych, naprawa parasoli, repasacja pończoch i nawet naprawa lalek. Lubiłem zatrzymywać się przed witrynami. Byli stolarze, cukiernicy, piekarze, którzy latami pracowali na swoje dobre imię (…) I to tworzyło klimat Krakowa. Teraz wszystko się zmieniło. Władze miasta dbają głównie o to, by turyści dobrze się czuli. Nie myślą o mieszkańcach i o ich komforcie życia. Ważne – jak widać- jest to, żeby było dużo knajp, w których można napić się taniego piwa i zjeść nad ranem zapiekankę. Nic już nie zostało z atmosfery dawnego Krakowa. Stał się niczym sprzedajna dziewka oddająca wdzięki turystom. A miasta prawie nie widać, bo wszystko zasłonięto napastliwymi reklamami. Nie lubię Opery Krakowskiej, bo nawet nie potrafię zrozumieć architektury tego budynku. Nie podobają mi się dorożki – zbyt strojne i niegustowne – i na pewno nie zaczarowane. Przepadł duch Krakowa. Żal mi dawnej atmosfery, żal galicyjskiego spokoju (…). Niezgoda na to, co dzieje się w Krakowie, nie jest powodem, by z niego emigrować. Ja raczej chciałbym przywrócić memu miastu dawny klimat. Jego dawny zapach.”

Dodaj komentarz

Nie będzie publikowany

Jeżeli posiadasz