10 lat minęło, czyli… Londyn 2004-2014 w obiektywie, cz.8
przez Ola @ Maj 9, 2014
Nie macie już dosyć tych moich foto-relacji? Okrągły, londyński jubileusz ze zdjęciami, sprawił, że zarzucam Was nimi jak nigdy dotąd, ale jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B i doprowadzić ten projekt do końca… Dziś zabieram Was na chwilę wspomnień do 2011 roku, który chcąc nie chcąc upłynął nam pod znakiem ślubu Księcia Williama i Kate Middleton. 29 kwietnia… miasto pękało w szwach od ilości przybyłych turystów, a sklepowe półki uginały się pod ciężarem okolicznościowych pamiątek.
Nie jesteśmy członkami rodziny królewskiej, a i tak mieliśmy możliwość uczestniczenia w tym wręcz historycznym wydarzeniu, dostając od Królowej dwa dni wolne, czyli razem z weekendem aż cztery dni bez pracy:) Dzięki temu, razem z innymi poddanymi oraz gośćmi z daleka, a nawet bardzo daleka, mogliśmy obserwować transmisje z Katedry Westminsterskiej na bieżąco na ogromnych telebimach, zainstalowanych w różnych częściach miasta…
i później cieszyć się szczęściem Nowożeńców… po swojemu;)
Pomysłowe stroje i kolorowe malowidła pozwoliły „zwykłym śmiertelnikom” poczuć się częścią tego królewskiego ślubu i bez względu na wiek po prostu dobrze się bawić.
Pogoda nie była najlepsza, no ale na Wyspach to ona dyktuje warunki i nie robi dla nikogo wyjątków;) Nikomu to jednak nie przeszkadzało, mimo że sporo osób spało w nocy w namiotach, by w najważniejszym momencie być jak najbliżej Młodej Pary na ich trasie przejazdu. Osobiście nie lubię ścisku i tłoku, wiec przez cały czas zachowywałam bezpieczny dystans, pstrykając sobie fotki na pamiątkę.
Po głównych uroczystościach kierowaliśmy się do domu tyle, że bardziej okrężną drogą, spacerując jeszcze po The Mall, obok wciąż rozentuzjazmowanego tłumu. Wtedy, niespodziewanie zobaczyliśmy Nowożeńców na żywo, kiedy opuszczali Buckingham Palace, prywatnym samochodem… z Księciem Williamem za kierownicą:)
i oczywiście pomachaliśmy spontanicznie na pożegnanie, naśladując wszystkich zebranych:)
Zmieniając temat na bardziej prywatny, to… znów miałam ogromną przyjemność pokazywać naszym gościom Londyn… i choć te turnusy były w trzech różnych terminach, to tak się akurat złożyło, że wszyscy przyjechali z tego samego miasta;)
Pierwszy turnus z Łodzi… ale nie po raz pierwszy w Londynie,
Za to po raz pierwszy w umajonym Oxfordzie…
i Windsorze.
Drugi turnus z Łodzi i ponowne spotkanie z jedną z uczestniczek. W programie spacery po Londynie,
a także… po jesiennym Cambridge.
Trzeci i ostatni turnus z Łodzi zakończył turystyczny sezon w tym roku…
LeadenHall Market odkryty przypadkiem i od wtedy jest już na liście moich ulubionych miejsc w centrum miasta.
Pożegnanie lata w St. Albans…
Bez względu na porę roku… spotkania z Pokrewnymi Duszami
są zawsze bezcenne i na długo ładują moje akumulatory pozytywną energią:)
Świąteczny Winter Wonderland w Hyde Parku zapowiada zbliżające się Boże Narodzenie oraz… koniec roku.
Cdn…
Dodaj komentarz