Może morze…
przez Ola @ Lipiec 22, 2013
Ostatni weekend spędziłam ze znajomymi nad morzem…
Planowaliśmy wybrać się do Southend-on-Sea, a w efekcie tylko tamtędy przejechaliśmy, cumując na dłużej w Shoeburyness… W tym miejscu plaża jest już piaszczysta, ale jednak do jakości naszego bałtyckiego piasku, dzielą go lata świetlne…
Pogoda była więcej niż dogodna, więc rozsiedliśmy się wygodnie, by popatrzeć na morze, ciesząc się tą jakże cenną, sielską chwilą…
Po około 40 minutach woda zaczęła się od nas stopniowo oddalać, by ostatecznie zniknąć nam z oczu:)
Odpływ wody morskiej, który jest tu zjawiskiem jak najbardziej naturalnym, pozwolił nam wejść tam, gdzie zwykle nie jest to możliwe, a przynajmniej nie w suchym ubraniu, wiec aż podskoczyłam z radości;)
Z drugiej strony jednak, było nam trochę żal – w końcu wybraliśmy nad morze, a nie dane nam było się nim nacieszyć, więc pojechaliśmy w druga stronę, do Westcliff-on-Sea, ale tam też sytuacja była podobna.
Morza Północnego nie udało nam się dogonić i przez długie godziny nadal nie było w zasięgu ręki, a nawet wzroku:)
Nie doczekaliśmy się go już tego dnia i musieliśmy wyjechać bez pożegnania… Po prostu morze nie wróciło do swojego brzegu przed naszym powrotem do Londynu… i tyle go widzieliśmy:)
Teraz zbliża się burza, a ja zaraz muszę wyjść do pracy… no cóż, nie ja jedna dzisiaj:(
Miłego tygodnia!!!
Dodaj komentarz