Zdrowe dezodoranty

przez Ola @ Sierpień 18, 2014

Latem, w środkach transportu miejskiego jest gorzej niż w saunie i to bez względu na temperaturę za oknem.
Polska jak długa i szeroka też doświadczyła w tym roku miejskich tropików, więc problem nie jest Wam obcy. Jak boomerang wraca temat podstawowej higieny osobistej, a co za tym idzie… używania dezodorantów.
O ich stosowaniu powiedziano już bardzo dużo, ale wciąż trudno jednoznacznie stwierdzić, czy są dla nas tym dobrym kosmetykiem, czy wręcz przeciwnie, bo… jak wiadomo, ile ludzi, tyle zdań;)
Dla przykładu aktorka Cameron Diaz nie kupuje dezodorantu od… 20 lat, ponieważ uważa, że są niezdrowe. Jej koleżanka po fachu – Julia Roberts też ich nie używa, ponieważ chce pozostać w zgodzie z naturą, podobnie jak tegoroczny zdobywca Oscara – Matthew McConaughey, który nie chce pachnieć tak samo jak inni ludzie, więc świadomie wybrał oryginalność i opcję deo free;) Wszystko fajnie tylko, że ja już z takim jednym oryginałem pracuję i… jak się domyślacie, nie jest to miłe ani dla mnie, ani dla reszty załogi;)
Co wybrać, by wybrać dobrze i nie zniechęcić się na starcie, widząc uginające się pod nimi sklepowe półki?

Naukowcy, mimo wcześniejszych podejrzeń nie znaleźli jak dotąd bezpośrednich dowodów na to, że antyperspiranty przyczyniają się do powstawania raka piersi, czy choroby Alzheimera. Nie ma więc konieczności, by zupełnie rezygnować z używania tradycyjnych kulek, czy sztyftów, bo przecież nie da się żyć na ciągłym wdechu;), ale warto wybierać ich zdrowsze wersje.
W przeciwieństwie do antyperspirantów, dezodoranty są mniej chemiczne i nie zawierają soli aluminium, przez co już na wstępie są mniej szkodliwe dla organizmu. Nie zatrzymują całkowicie wydzielania potu, ale wystarczająco minimalizują niepożądany zapach i wśród tych najbardziej bezpiecznych odpowiedników znalazły się:

„Tom’s of maine” – w wersji bezzapachowej lub z trawą cytrynowa, orientalny lub lawendowy

Naturalne dezodoranty „Weleda”, niestety z alkoholem w składzie, więc już nie dla osób z wrażliwą skórą

Najdroższy w tym towarzystwie, ale też najbardziej wydajny

„Bionsen – Japanese Spa Minerals – ulubione dezodoranty mojej mamy:)

„Salt of the earth” również w praktycznej wersji mini

„Jason” naturalna ochrona, w formie sztyftu, kulki lub aerozolu

„Dr. Organic” – bioaktywna ochrona z przeciwutleniaczami

„Lavera” dla skóry wrażliwej, a nawet alergicznej

 

Coraz częściej kupujemy świadomie i wybieramy dla siebie bezpieczniejsze produkty nie tylko w sklepach spożywczych, ale również w kosmetycznych. Jak tak dalej pójdzie, to już wkrótce właśnie od tych organicznych dezodorantów będą uginały się półki, co bardzo cieszy, a nie odwrotnie, wiec oby tak dalej - w końcu o nasze zdrowie tu chodzi, prawda?!

Osobiście stosuję teraz dezodorant od „Vichy”, ten w wersji bezzapachowej i bezalkoholowej,

„Vichy”

 

ale jeśli macie jakiś swój sprawdzony, to koniecznie piszcie do mnie i polecajcie swoje ulubione!

Dobrego tygodnia!

Dodaj komentarz

Nie będzie publikowany

Jeżeli posiadasz