Z wizytą w Bath…
przez Ola @ Wrzesień 1, 2017
W ostatnią niedzielę wybraliśmy się spontanicznie do Bath, oddalonego od Londynu o 160 km na zachód. Latami odkładana wizyta w końcu doszła do skutku i na własne oczy mogliśmy zobaczyć miasteczko, znajdujące się na liście światowego dziedzictwa UNESCO…
Hrabstwo Somerset zasłynęło przede wszystkim ze źródeł geotermalnych, których wody, już za czasów rzymskich, uznawano za lek na wszystkie dolegliwości. Dobra naturalne w okolicy Bath pozwoliły na zbudowanie tu łaźni, które do dzisiejszego dnia są bardzo chętnie odwiedzane przez turystów… Osobiście polecam na to np. niedzielną porę śniadaniową, bo odstraszy tłumy i da idealne pole widzenia:)
Bath swoją architekturą przypomina mi Oxford, który bardzo lubię, dlatego z podwójną przyjemnością, godzina po godzinie odkrywaliśmy jego zakątki.
Przez 6 lat, w domu przy Sydney Place 4 mieszkała Jane Austin – angielska pisarka, znana naszym czytelnikom m. in. z „Dumy i uprzedzenia”, „Emmy”, czy „Rozważnej i romantycznej”. Domu zwiedzać nie można, ponieważ zamieszkują go teraz prywatni ludzie, ale wielbicielom twórczości Jane Austin polecam odwiedzić Instytut nazwany jej imieniem, gdzie z okazji 200 rocznicy śmierci autorki zorganizowano wystawę.
Nie da się ukryć, że w Bath wszystkie drogi prowadzą do… charakterystycznej, półokrągłej zabudowy, o długości 200m – The Circus, ukończonej w 1768 roku…
i… The Royal Crescent – budynku ze 114 kolumnami, powstałego w 1774 roku, gdzie trzydziestu zasłużonych dla miasta mieszańców miało swoje mieszkania. Dziś również znajduje się tam 10 apartamentów o powierzchni domu jednorodzinnego, 18 mieszkań, muzeum oraz hotel. W Bath mieszka aktor Nicolas Cage, kto wie, może właśnie w tym budynku…
Zarówno park przed „półokręgiem”
jak i nabrzeże rzeki Avon, przepływającej przez miasto jest dobrym miejscem na odpoczynek. Po drodze nie można pominąć mostu Pulteney, na którym podobnie jak we Florencji, czy Narbonne znajdują się tematyczne sklepiki i kafejki.
Wbrew pozornie leniwej niedzieli, czas minął nam bardzo szybko, ale przed wyjazdem do Londynu poszliśmy jeszcze na spacer wzdłuż kanału…
i po zachodzie słońca wyruszyliśmy w drogę powrotną do domu… z mnóstwem zdjęć oraz pozytywnych wrażeń.
Dodaj komentarz