Viva Italia, czyli… urlop z makaronem na widelcu, cz. 5 – Castellabate
przez Ola @ Listopad 2, 2016
Oglądaliście film „Benvenuti al Sud” („Witajcie na Południu”)?
Akcja tej komedii ma miejsce we Włoszech, a dokładnie w okolicy miasteczka CASTELLABATE, które odwiedziliśmy przy okazji naszego pobytu w Agropoli…
W przeciwieństwie do głównego bohatera, nie zostaliśmy wysłani tam za karę, ale tak samo szybko jak on, polubiliśmy tę prowincjonalną atmosferę, za te malownicze widoki, labirynt wąskich uliczek, a przede wszystkim za to, że tam czas… ma czas!
Właśnie on pozwolił nam snuć się spokojnie po okolicy i przy okazji…kupić drewniane pamiątki u miejscowego sprzedawcy:) Jego zdolności tworzenia opisywano w lokalnej gazecie, którą akurat miał przy sobie i chętnie dzielił się swoimi dokonaniami, skutecznie przyciągając uwagę przechodniów…
Miasteczko zaczęło się tworzyć po tym jak w XII wieku powstał tutaj zamek. Dziś, mimo upływu lat, wciąż odnajdziemy tam ślady historii, nienaruszonej piętrowymi hotelami ze szkła, czy blaszanymi supermarketami.
To już kolejne takie miejsce, gdzie morze łączy się z górami, oferując swoim turystom niepowtarzalny klimat… z malowniczymi krajobrazami i w konsekwencji mnóstwem zdjęć w rodzinnym albumie:)
W drodze powrotnej zajrzeliśmy jeszcze do pobliskiego San Marco, a dzień pożegnaliśmy w leżącej u podnóża Castellabate – Santa Marii, ale o tym już następnym razem…
Cdn…
Dodaj komentarz