Viva Italia, czyli… urlop z makaronem na widelcu, cz. 12 – BOLONIA
przez Ola @ Listopad 30, 2016
Na przedostatnią część włoskiej sagi, zapraszam Was do stolicy regionu Emilia-Romania, która słynie z tortellini i mortadeli, ale przede wszystkim… z najstarszego w Europie, uniwersytetu, założonego w 1088 roku, na którym studiował m. in. Mikołaj Kopernik, Michelangelo Antonioni, Francesco Petrarca, czy Giorgio Armani. BOLONIA, bo o niej mowa, to kolejne po San Gimignano miasto, w którym średniowieczne wieże wpisały się w lokalny krajobraz. Dwie najstarsze – Asinellę i Garisendę łączył ponoć kiedyś drewniany most, ale uległ zniszczeniu w pożarze.
Sercem miasta jest Piazza Maggiore - jeden z większych tego typu placów we Włoszech i to tu, bez względu na porę dnia zawsze można z kimś pogadać, posiedzieć pod miejskim ratuszem – Palazzo del Comune
czy Bazyliką św. Petroniusza,
i później ruszyć na dalsze zwiedzanie.
Podczas naszych długich spacerów jak zwykle kawa lała się strumieniami. Raz trafialiśmy na degustacje do eleganckich, wręcz takich linijkowych kawiarenek,
a innym razem, rozsiadaliśmy się wygodnie na sofie jak np. w „Camera A Sud”, gdzie nie tylko przy kawie, ale również przy winie można było poczuć fajną, studencką atmosferę.
Na obiad testowaliśmy oczywiście miejscowe, ręcznie robione tortellini z różnego rodzaju nadzieniem i… dodam tylko, że jeszcze długo będą się rozpływały w naszej pamięci:)
Po tym słynnym makaronie, czy historycznych punktach miasta, na uwagę zasługują jeszcze… arkady, równie symboliczne i ciągnące się tam kilometrami.
Choć na początku trudno było mi uwierzyć, to na miejscu szybko się przekonałam, że spacerując po Bolonii można się w ogóle nie opalić, a w razie deszczu i tak zwiedzić ją… suchą stopą.
Przy okazji… wszystkim Andrzejom tego, co najlepsze:)
Cdn…
Dodaj komentarz