The Geffrye Museum, czyli… 400 lat świąteczno – noworocznej tradycji, cz.2

przez Ola @ Grudzień 27, 2014

Mam nadzieje, że Święta upłynęły Wam w cudownej, rodzinnej atmosferze, które szczęśliwie da się jeszcze rozciągnąć do niedzieli, a może i nawet do Nowego Roku…
A, że ten bożonarodzeniowy klimat ściśle wiąże się z domem to przy okazji zapraszam Was teraz na drugą część mojej grudniowej wizyty w The Geffrye Museum.

h

Rok 1890
W tym okresie świąteczne ozdoby utrzymane były w bardziej orientalnym klimacie, stąd moda na zawieszanie małych lampionów w stylu japońskim na dekoracyjnych gałązkach. Akcentem typowo bożonarodzeniowym były ręcznie robione kartki z życzeniami, które początkowo przygotowywały dla swoich rodziców dzieci, by przy okazji pochwalić się też swoim talentem plastycznym:)

Pierwszą, tzw. komercyjną kartkę stworzył już w 1843 Sir Henry Cole.
Następnie projekt niezbędnej do niej koperty oraz niska opłata za znaczek sprawiło, że ich przesyłanie stało się tradycją i to na tyle silną, że dostarczano je nawet w Boże Narodzenie, a poczta musiała zatrudniać w tym okresie dodatkowych pracowników, co mimo upływu czasu praktykuje się do dziś i to nie tylko na poczcie…
Obecnie, w erze bezdusznej cyfryzacji, listy i kartki wysyłane są jednak dużo rzadziej niż kiedyś, dlatego poczta wybiera je ze skrzynek tylko raz dziennie, a nie jak w czasach wiktoriańskich… od 6 do 12 razy w ciągu dnia.

e

Rok 1910
Zakupy przedświąteczne robiło się najchętniej na Oxford i Regent’s Street. Pani domu ubierała choinkę, robiąc sobie przy tym przerwę na ulubioną herbatę i pakowała prezenty, wkładając te mniejsze do tzw. „Christmas stockings” – specjalnych skarpet ozdobnych, zawieszanych na kominku, w których, 26 grudnia dzieci znajdowały coś dla siebie… Oryginalnie, pochodzą ze Stanów Zjednoczonych, a na Wyspy trafiły w połowie XIX wieku. Co ciekawe, początkowo Anglicy chcieli przyjąć duńską tradycję zostawiania sobie prezentów w bucie, którą i my przyjęliśmy na Mikołajki, ale ostatecznie zdecydowali się na amerykańską „skarpetę” i to 26-go w Boxing Day, a nie 6 grudnia.

d

Rok 1935
W tym okresie, w niektórych domach żywą choinkę zastąpiono sztuczną, którą upiększano już sznurem elektrycznych lampek, a sam pokój – papierowymi dekoracjami. Później, z początkiem XX wieku znów zaczęto powracać do tego, co naturalne, szczególnie w miejskich domach. Ich wnętrza były zwykle sterylnie czyste, a regularne zakupy robiono na targu i w… kwiaciarni;)
Od 1932 roku, przez kilka lat, stałym punktem bożonarodzeniowej tradycji było orędzie króla Jerzego III, napisane przez autora „Księgi dżungli” – R. Kiplinga i wygłaszane w radiu zawsze o godz. 15. Po dłuższej przerwie przywrócono orędzie, ale już w formie telewizyjnego wystąpienia i świąteczne słowo Królowej do narodu transmitowane jest regularnie do dziś od 1956 roku…

f

g

Rok 1965
Świętowanie Bożego Narodzenia koncentrowało się wokół dzieci, które pomagały dekorować choinkę, a później cieszyły się prezentami, które pod nią znalazły m.in. książki, gry i słodycze, a na uroczystym obiedzie królował indyk, ziemniaki oraz brukselka.

c

Rok 1990
Wieczór upływał gospodarzom na wspólnych spotkaniach przy świątecznym stole, na którym obowiązkowo musiały się znaleźć tzw. „Christmas crackers”, o których już kiedyś pisałam i od których rozpoczyna się w Anglii każde bożonarodzeniowe spotkanie. Później, czas umilano sobie wspólnym oglądaniem filmów na DVD, a Nowy Rok witano ze znajomymi na ośnieżonych stokach francuskich Alp.

a1

Święta Bożego Narodzenia już za nami:( Jak zwykle minęły szybciej niż same przygotowania do nich, ale jak wiadomo… to taka nasza, niepisana tradycja:) Mimo, że nie spędzałam ich w swoim rodzinnym domu, to do tego londyńskiego znów udało mi się wprowadzić polską atmosferę… ale o tym już następnym razem…

Udanego weekendu… ostatniego w tym roku!!!

Dodaj komentarz

Nie będzie publikowany

Jeżeli posiadasz