Smakując życie, czyli… moje francuskie wakacje, cz. 4 – Gruissan
przez Ola @ Październik 30, 2015
Narbonne było kiedyś małym miastem portowym, a dziś, choć nie styka się już bezpośrednio z morzem, to droga do najbliższych plaż zajmuje zaledwie 20 minut jazdy podmiejskim autobusem.
Jak się domyślacie skorzystaliśmy z tej możliwości i kolejny, słoneczny dzień spędziliśmy w nadmorskim klimacie, spacerując leniwie i zachwycając się spokojnym otoczeniem GRUISSAN.
Mieszkający tam ludzie piją poranną kawę na tarasach z widokiem na morze, a w ogrodzie zamiast bratków czy róż mają palmy i kwitnące kaktusy. Do tego przez 3/4 roku świeci im słońce, a do granicy z Hiszpanią mają tyle, co my z Warszawy do Łodzi:))
Przy okazji naszego miejskiego zwiedzania, dotarliśmy do wieży Barbarousse, z której rozciągał się widok na całe Gruissan.
Resztę dnia spędziliśmy na tamtejszej plaży, czekając na powrotny autobus do Narbonne…
Krótko mówiąc… raj na ziemi, dlatego tak trudno było nam się rozstać z tym miejscem:(
Praktyczne informacje:
1. Jak już wcześniej wspomniałam, droga z centrum Narbonne do Gruissan autobusem nr 8 zajmuje około 20 minut. Cena biletu w jedną stronę: €1
2. Jak na nadmorski kurort przystało życie płynie tutaj dużo wolniej. Mieszkańcy spędzają czas na towarzyskich spotkaniach przy kawie, grze w bule, łowieniu ryb i krabów, no i oczywiście na pływaniu własnymi żaglówkami.
Cdn…
Dodaj komentarz