Smakując życie, czyli… moje francuskie wakacje, cz. 10 – Canet-en-Roussillon
przez Ola @ Listopad 24, 2015
Niestety, nadszedł dzień wymeldowania się z ostatniego hotelu. Nie było już też potrzeby zastanawiania się nad tym jak będzie wyglądał dalszy etap naszej podróży, ponieważ wiedzieliśmy, że kolejną noc spędzimy w swoich londyńskich czterech kątach:( Zachmurzone niebo adaptowało nas powoli do nadchodzącej rzeczywistości, ale ponieważ samolot mieliśmy dopiero po g.22, to postanowiliśmy jeszcze zobaczyć Canet-en-Roussillon i po raz ostatni w tym roku popatrzeć na morze. I tak… już po 7 rano byliśmy w autobusie i niespełna 30 minut później spacerowaliśmy po tym typowo nadmorskim miasteczku, jeszcze bardzo sennym jak na niedzielę przystało…
Podobnie jak w Gruissan Zobacz tutaj mieszkańcy cumują pod blokiem swoje łodzie, a otaczająca woda jest ich naturalnym środowiskiem:))
Z uwagi na to, że liczyliśmy się wtedy z każdą minutą, to przenieśliśmy się z portu w docelowe miejsce jeszcze przed południem…
a tam już tylko chłonęliśmy ciszę i zachwycaliśmy się szerokością plaży, czytając przywiezione lektury oraz wspominając mijające wakacje, mając morze i góry w jednym miejscu…
Do Perpignan wróciliśmy na g. 18, odebraliśmy plecaki z hotelu i pojechaliśmy miejską 7-ką bezpośrednio na lotnisko…
Praktyczne informacje:
1. Plaża – Canet Plage oddalona jest od Perpignan o 5 km, gdzie dotrzeć można miejskim autobusem nr 4
2. W Canet-en-Roussillon znajduje się rezerwat przyrody ze sztucznym jeziorem – Etang de Canet, który warto odwiedzić, a samo jezioro najlepiej objechać rowerem.
Fin
Dodaj komentarz