Senny koszmar krawca

przez Ola @ Maj 22, 2012

Dzień zaczęłam o 4.30, czyli jak zwykle, gdy wstaję na ranną zmianę. Jednak dziś wyjątkowo nie pracowałam, ponieważ zostałam wysłana na jednodniową konferencję do Telford. Musiałam dotrzeć tam do godz. 10, więc zabrał mnie odpowiednik francuskiego TGV, który z uwagi na prędkość, prawie zrywał asfalt na swojej trasie ;)

Cieszyłam się jak dziecko na ten wyjazd, wiedząc że zostaną nam przedstawione nowe produkty i nowe uniformy… I rzeczywiście zostały, ale te ostatnie sprawiły, że chciało mi się po tej prezentacji płakać, a nawet… wyć, widząc tak mierny efekt kilkunastu miesięcy pracy nad tym projektem.

Ogromnie rozczarowana, jednoznacznie stwierdzam, że był to totalnie stracony czas, a do tego firma nie zastosowała się do naszych wcześniejszych sugestii i próśb, jakby w ogóle nas nie słuchała… Tym samym wpadliśmy z deszczu pod rynnę i jedyna nadzieja w tym, że ogólnym buntem na pokładzie coś zmienimy, bo tego krawieckiego „cudeńka” zwyczajnie nie da się nosić. A nosić trzeba, bo firma chce, byśmy ją zawsze dumnie reprezentowali, tyle że w tym nowym wdzianku jedyne, co można to schować się między regałami lub udawać manekina. Tragedia, to mało powiedziane… to jak senny koszmar krawca…

1

Dodaj komentarz

Nie będzie publikowany

Jeżeli posiadasz