Słowo do Słowa

Nie wiem jak Wy z przygotowaniami do Wigilii, ale ja jeszcze nawet nie mam choinki, a co dopiero mówić o świątecznym menu, ale… co najważniejsze mam plan i wiarę, że ze wszystkim zdążę. A jak nie, to trudno, przecież i tak chodzi przede wszystkim o wspólnie spędzony czas i odpoczynek od codzienności.
Odkąd mieszkam w Anglii, początek grudnia zawsze kojarzy mi się z… grzanym winem, ponieważ zaraz po Halloween jest drugim, po kawie, najchętniej kupowanym napojem podczas spacerów nad rzeką:) Wiadomo, że najlepiej smakuje ten serwowany na Podhalu, w prawdziwie górskim klimacie, ale w miejskim też lubię się nim delektować:)

W tym roku, dla odmiany, postanowiłam zrobić grzańca z cydru. Poniżej zamieszczam bardzo prosty przepis, może też zechcecie się nim rozgrzać:)

Potrzebujemy (dla 4 osób):
- 1 litr cydru,
- 1 duże jabłko pokrojone w ćwiartki,
- 2 laski cynamonu,
- garść świeżej żurawiny,
- 1/2 pomarańczy pokrojonej w plastry, 
- kieliszek rumu (im ciemniejszy, tym lepszy),
- 4 gwiazdki anyżu i kilka goździków 

Wszystkie składniki podgrzewamy na małym ogniu przez około 25 minut, a potem już tylko siedzimy w doborowym towarzystwie i raczymy się tym aromatycznym grzańcem w domowym zaciszu…

Smacznego!