Podręczny świat

przez Ola @ Grudzień 6, 2012

Czy są tu jakieś grzeczne dzieci…?

Był już dzisiaj u Was Mikołaj? Przyniósł coś do buta? Mam nadzieje, że tak, bo to w końcu Mikołajki:)

Na pewno każdy z Was ma swoje ulubione rzeczy, które może kupować bez końca i na które zawsze czeka… Ja też nie jestem wyjątkiem… Czy to teraz, czy wyrwana w środku nocy do odpowiedzi, powiem od razu… torebki! W moich wypastowanych butach nie znalazłam nowej, ale to właśnie ona jest moją dzisiejszą bohaterką… Z reguły jestem minimalistką, ale nie wyobrażam sobie chowania wszystkiego, potrzebnego po kieszeniach, dlatego torby, to dodatek bez którego nie umiem się obejść… Mogę je nosić na co dzień i od święta, w ciemnych i w jasnych kolorach, wzorzyste, czy gładkie, duże, czy małe, po prostu… różne! Te, z poniższego zdjęcia cieszyły oczy turystów na Brick Lane – fakt są ciekawe i inne od reszty, ale nie uległam namowom sprzedawczyni, ponieważ nie są w moim stylu…

W tych, które już posiadam wszystko jest zawsze zapakowane do granic możliwości         i musi mieć swoje miejsce, dlatego nigdy nie będą rozmiaru… małej kopertówki. Powiem tak, w weekendy mieszczę się w rozmiarze M lub L, ale w tygodniu, potrzebuję już zdecydowanie L lub nawet XL. Wszystko przez to, że oprócz tradycyjnych przedmiotów codziennego użytku jak portfel, klucze, czy telefon, potrzebuję mieć tam jeszcze coś do czytania, zeszyt do łapania myśli po drodze (najbardziej twórcza jestem w porannym autobusie, między 5.30, a 6.15), a także jedzonko do pracy i wodę:)  To skutecznie podwyższa ciężar tego podręcznego świata, za co w przyszłości ramiona na pewno mi nie podziękują. Znajomi śmieją się ze mnie, że większość moich codziennych „torebek” spełnia rozmiarem warunki bagażu podręcznego w liniach lotniczych, ale nad kilkoma małymi siatko-torbami wokół bym chyba nie zapanowała – wolę jedną, konkretną! Lubię je wszystkie, bez wyjątku… za to, że są i z każdego miejsca mogłabym je przywozić jak pocztówki… 

Moja tutejsza, domowa kolekcja wciąż się rozrasta, ale… dla równowagi wspomnę,       na przykład, że… nie cierpię kupować sobie butów i zawsze okupuję to stresem. Z torbami nic mi się jeszcze takiego nie przytrafiło i poszukiwania tych nowych, do kolekcji są wyłącznie czystą przyjemnością :)

Dodaj komentarz

Nie będzie publikowany

Jeżeli posiadasz