Od schroniska do schroniska, czyli… rajd po Beskidzie Śląskim, cz. 2
przez Ola @ Czerwiec 23, 2016
Po krótkiej aklimatyzacji w Szczyrku, wybraliśmy się na upragniony górski spacer… i jak obrazuje poniższa mapka, idąc od zielonej do pomarańczowej chorągiewki, udało nam się zrealizować zaplanowane na ten dzień zadanie:)
Niebieskim szlakiem, prawie spod domu, dotarliśmy do Schroniska pod Klimczokiem (1117m),
a następnie czerwonym weszliśmy na drugi tego dnia szczyt Beskidu Śląskiego - Szyndzielnię (1028m)
Dla tych osób, którzy z jakiś powodów nie mogą dotrzeć tam o własnych siłach, mogą skorzystać z pomocy… kolejki linowej, która kursuje na długości 1860 metrów (przy różnicy wysokości 449m.) i jest w stanie przewieźć w ciągu godziny aż 850 osób.
My nie mieliśmy konieczności skorzystania z tego wynalazku, ale jak trzeba było wyruszyć dalej, to niebo zdążyło się zasłonić deszczowymi chmurami i już do końca dnia nie widzieliśmy się ze słońcem na drodze:(
Zgodnie z zaplanowaną wcześniej trasą, szliśmy lasem Doliną Wapienicy, zwanej też Doliną Luizy (od Luizy Sułkowskiej - żony księcia Jana Sułkowskiego, która doceniła walory tego miejsca podczas spacerów w… epoce romantyzmu). Ten ekologiczny park dysponuje łączną powierzchnią 1510 hektarów, na terenie którego znajduje się zapora wodna, sztuczne jezioro – Wielka Łąka oraz mnóstwo cennej fauny i flory. Można tylko pozazdrościć Bielsku-Białej takiego sąsiedztwa…
Ostatnim etapem wycieczki po wyjściu z lasu, zanim wróciliśmy do Szczyrku, była właśnie wizyta w stolicy filmów rysunkowych:)
A dokładnie na Starym Mieście, gdzie można znaleźć urokliwe kamienice, fontannę z rzeźbą Neptuna, pomnik Jana Nepomucena z XIX wieku i mnóstwo ciekawej gastronomii:)
Na miejscu dowiedziałam się, że Bielsko-Biała jako jedno miasto zaczęło funkcjonować dopiero po 1951 roku, ponieważ jak wynika z historii Bielsko (w przeciwieństwie do Białej, która zawsze była w granicach Polski), w latach 1327, a 1918 należało najpierw do Czech, a później do Austrii. Może dlatego do dziś nazywane jest polskim Wiedniem?:)
Deszcz, który nas nie ominął, przeczekaliśmy w „Browarze Miejskim”, gdzie mogliśmy spróbować lokalnych dań i tamtejszego piwa, które warzono w tym miejscu już w 1805 roku, a potem… grzecznie wróciliśmy do Szczyrku, planując po drodze kolejny dzień.
Cdn…
Dodaj komentarz