Może nie taki zły ten styczeń jak go malują…

przez Ola @ Styczeń 23, 2021

Początek roku w Anglii to wciąż szarość za oknem, przypominająca niestety listopadową słotę niż prawdziwą zimę. Do tego wiele osób uparcie podąża za tezą, że trzeci poniedziałek stycznia to najbardziej depresyjny dzień roku, co rzekomo wyliczył w 2004 za pomocą matematycznego wzoru brytyjski psycholog – Cliff Arnall z Cardiff University, biorąc pod uwagę czynniki psychologiczne, ekonomiczne i meteorologiczne. Teraz, z uwagi na obowiązujący w Anglii lockdown, pogoda nie jest aż tak istotna, ale nie będzie w tym żadnej przesady jak powiem, że tylko trzy razy w tym miesiącu wyjrzało słońce, a miesiąc już prawie się kończy.

Niebieski poniedziałekW związku z pandemią, ciężko jest uciec w jakąś prawdziwie zimową scenerię, a i nasze, dalsze plany stoją pod znakiem zapytania. Niestety, już wiem, że po raz pierwszy „od wieków” nie spędzę tegorocznych urodzin na wyjezdzie i pociesza mnie tylko fakt, że obecnie nie ja jedna jestem w takiej sytuacji. Musi mi wystarczyć dzień wolny od pracy, który zamierzam sobie podarować i cieszyć się nim w londyńskich realiach,

Londyn z mostu

ale co zrobić, by poczuć się trochę lepiej i zobaczyć styczeń w jaśniejszych kolorach? Mam na to swoje sposoby…

1. Już dawno nauczyłam się żyć dniem codziennym i doceniać drobiazgi codzienności, bo to sprawia, że późniejsze porównania wcale nie wpadają tak najgorzej.

2. Na stres pomaga mi… sprzątanie, ale co jakiś czas lubię też bardziej oczyścić teren wokół siebie, by poczuć wolną przestrzeń, choć i tak, od czasu emigracji i życia w wynajmowanych mieszkaniach, nauczyłam się minimalizmu do perfekcji i nie gromadzę niepotrzebnych rzeczy.

3. Moje wewnętrzne baterie najlepiej ładują się na długich spacerach, pozwalających przy okazji odkrywać ciekawe miejsca albo dotleniać się w tych ulubionych.

4. Gdy, z powodu złej pogody, czy na przykład… lockdownu trzeba zostać w domu, to zawsze dobrze jest znaleźć coś, co nastroi nas pozytywnie. Ja uwielbiam czytać książki, siedząc pod kocem z aromatyczną herbatą, inspirować się twórczo i oglądać ciekawe kino, jednocześnie eliminując czas zgłębiania wiadomości z kraju, czy ze świata do minimum (szczególnie tych złych), no a przede wszystkim trzeba się otaczać dobrymi ludźmi, osobiście na ile to teraz możliwe albo chociaż telefonicznie.

5. W oczekiwaniu na kolejny wypad za miasto, chętnie wracam myślami do miejsc, które odwiedziliśmy. Przeglądam z Małżonem zdjęcia z naszych zimowych, czy letnich wakacji i popijając domową kawę, co chwilę zarzucamy się wzajemnie tym samym pytaniem – „A pamiętasz jak byliśmy w… ?” Uwielbiam to!!!

6. W takie dni, jak te styczniowe, cieszę się też z długich wieczorów i pozwalam sobie wtedy na… święty spokój. Zapalam świeczki, słucham ulubionej muzyki i… piszę tak jak teraz, co zawsze działa na mnie jak balsam i daje mnóstwo satysfakcji.

Trzymajcie się!!!

Dodaj komentarz

Nie będzie publikowany

Jeżeli posiadasz