„Morza szum, ptaków śpiew…”

przez Ola @ Maj 28, 2014

W niedzielę o 5 rano ludzie zwykle jeszcze śpią albo… dopiero się kładą po nocnym imprezowaniu, a ja właśnie o tej porze wychodziłam z domu, by dotrzeć na czas na Victorię, skąd odjeżdżał autobus na południe  Anglii. Początek tej spontanicznej wycieczki miał miejsce w Bournemouth – tzw. brytyjskim Monte Carlo… Tym razem jednak nie do końca przez nas odkrytym, ponieważ z dworca autobusowego ruszyliśmy prosto na plażę, by nie tracić nic z tej pięknej pogody, którą tam zastaliśmy…

DN3_6928

morze3

DN7_1392

domki1

Od początku, celem głównym był spacer wzdłuż wybrzeża z metą na małym cyplu, kończącym tę część lądu, ale przed startem weszliśmy jeszcze na molo, na którym oprócz tradycyjnych atrakcji dla dzieci  znajduje się również lokalny teatr.

morze5 Miły dla oka widok rozciagał się wokoło,  ale swoją uwagę i tak skupiałam głównie na przezroczystej wodzie i tej nietypowej dla Anglii… piaszczystej plaży:) DN3_6467 DN7_1329 DN3_6506 Z godziny na godzinę temperatura przyjemnie rosła, więc warstwowe ubrania z 5 rano nie były już potrzebne, choć pogoda nadal gwarantowała dość wietrzną wędrówkę… DN3_7090

co z pewnością sprzyjało amatorom sportów wodnych i uczestnikom regat, odbywających się w ten weekend w Bournemouth.

morze4 DN3_6950 DN3_6435 DN7_1491 Przyjemny spacer plażą, oczywiście wydłużony dodatkowo zdjęciami – robionymi masowo, dla upamiętnienia tego magicznego miejsca, doprowadził nas… do Sanbanks. DN3_7246 Nazywany jest przez Brytyjczyków Palm Beach być może z uwagi na podobne położenie albo tę złotą plażę, ale może przede wszystkim z powodu najdroższych domów i znanych sąsiadów;) DN3_7193

Wszystko to sprawiło, że „rajska wyspa” uplasowała się na pierwszym miejscu pod względem astronomicznych cen działek w Wielkiej Brytanii i na czwartym w świecie.

morze2 DN7_1498 DN3_7277 Na powierzchni 1 km2 aż 40 domów ma tam bezpośredni dostęp do morza, a część z nich także do zatoki – Poole Harbour, znajdującej się po przeciwnej stronie cyplu… Po prostu żyć i nie umierać! DN3_7326 DN3_7505 DN7_1541 DN7_1537

Powrotną drogę do Bournemouth urozmaiciliśmy sobie spacerem po klifie i… na dworzec dotarliśmy w ostatniej chwili… tuż przed odjazdem ostatniego autobusu do Londynu…

DN7_1561 DN7_1560

Wybrane miejsce… okazało się prawdziwym „strzałem w dziesiątkę”, choć ten wyjazd był bardzo spontaniczny. W niecałe 3 godziny od zatłoczonej stolicy mogliśmy przenieść się w zupełnie inny świat i poczuć jak na prawdziwych wakacjach – było cudownie!

morze1

DN7_1571 DN7_1441

A tak na marginesie, to tego dnia zrobiliśmy pieszo ponad 14 mil, czyli jakieś 23 kilometry, no i… szczęśliwie znalazło się dla nas miejsce w prawie pełnym  autobusie, którym po północy dotarliśmy w domu!

2 komentarzy

Czesc Ola,
miejsce rzeczywiscie niezwykle, mysle o plazy.
Plaze zupelnie inne niz w Eastbourne i Brighton, gdzie wspolnie bylismy. Molo tez jakby inne…, gdzie sie podzialy oblegane przez dzieci mini kasyna i karuzelowe atrakcje, czyzby nie bylo ich w tym miejscu? :))
Pozdrawiam

by Manka on 28 maja 2014 at 08:37. Odpowiedz #

Mini karuzela była na końcu molo, bo to taka angielska tradycja, ale to miejsce pod każdym względem „bije na głowę” oba nadmorskie miasteczka, które razem widzieliśmy…

by Ola on 28 maja 2014 at 09:09. Odpowiedz #

Dodaj komentarz

Nie będzie publikowany

Jeżeli posiadasz