Miesiąc w obiektywie – Styczeń 2020
przez Ola @ Luty 5, 2020
Za nami pierwszy miesiąc 2020 roku, w którym znów sporo się wydarzyło… Tym razem jednak, niektóre z decyzji, będą miały poważne konsekwencje w przyszłości, dlatego byłoby dla mnie najlepiej, gdyby ten rok mógł zakończyć się już dzisiaj…
Na razie jednak zapraszam Was na kilka ujęć STYCZNIA, który zimowy był tylko w kalendarzu…
Jak już wiecie Nowy Rok powitaliśmy w stolicy Węgier, którą oczywiście polecam zobaczyć, nie tylko przy takiej okazji…
Co ciekawe, z Budapesztu do Londynu zabrały nas nasze rodzime linie lotnicze i zgodnie z oczekiwaniami był to bardzo przyjemny… LOT;)
Tydzień później gościła w Londynie po raz pierwszy moja Kuzynka ze swoją pociechą, z którymi widzieliśmy się ostatnio latem w Trójmieście. Pogoda na spacery nie była najgorsza, więc mnóstwo miejsc z naszej listy zostało zrealizowanych w plenerze,
podobnie jak liczba odwiedzonych w tym czasie muzeów, ponieważ są zbyt ciekawe, by pominąć je przy takich wizytach.
Zimowy akcent tego roku można było znaleźć tylko w szronie, choć dla niektórych Londyńczyków, to już… prawdziwie arktyczne mrozy:)
W ostatni weekend stycznia znów byłam w podróży… tym razem po Polsce.
Przy okazji wizyty w Gdyni miałam możliwość osobiście złożyć życzenia urodzinowe mojej chrzestnej córce, a potem już na dalszej trasie uściskać Mamę i Babcię na Ich święto. Potrzebowałam posiedzieć w rodzinnym domu… gdzie szperałam z Mamą w starych albumach ze zdjęciami, siedząc do późna, pijąc herbatę za herbatą i rozmawiając o wszystkim. Było tak jak za dawnych czasów, choć… wcale nie tak dawnych:) Przyznaję… nie mam dobrej ręki do kwiatów doniczkowych albo po prostu one nie mają dobrej aury w obecnym lokum, by rosnąć tak pięknie jak u moich rodziców na Kujawach. Mimo to, postanowiłam zaryzykować jeszcze raz i… zgodnie z instrukcją najlepszego rodzinnego ogrodnika, czyli mojego Taty, zaraz po powrocie do Londynu, zasadziłam w ziemi „Deglet Nour”, czyli królową daktyli. Czas pokaże, czy uda mi się ją zobaczyć;) Tymczasem, kwiaty doniczkowe rodziców posłużyły mi do zrobienia fotek kremom Tołpy – mojej ulubionej marki do pielęgnacji twarzy, które dostałam od Mamy.
Krem nawilżający zawiera olej z pestek migdałów, a w towarzystwie innych cennych składników roślinnych skutecznie pielęgnuje suchą skórę. Może być stosowany zarówno na dzień jak i na noc. Natomiast krem – maska to już połączenie owocu granatu, czerwonej porzeczki oraz masła shea. Podczas, gdy my będziemy spać, on przywróci blask naszej skórze, poprawi jej elastyczność, usunie oznaki zmęczenia i stresu. Wystarczy tylko zaaplikować go sobie 2 lub 3 razy w tygodniu, choć dla samego zapachu, mogłabym to robić codziennie.
Nie mam ostatnio zbyt dużo czasu na domowe kino, ale długie wieczory stycznia były wystarczającym pretekstem do śledzenia na TVP1 serialu – „Archiwista” z Henrykiem Talarem w roli tytułowej oraz serialu „Wisting”, opartego na kryminałach Jørna Liera Horsta (AleKino+), który okazał się największym hitem w historii norweskiej telewizji. Ostatni dzień miesiąca to Brexit, ale już tyle zostało o nim napisane, że ja pominę to milczeniem:)
Dobrego lutego!!!
6 komentarzy
Ciekawy, hmm trzeba by wypróbować:)0
http://www.forever-aloes.pl
by Kasiak on 22 maja 2020 at 17:59. #
Super;)
Pozdrawiam serdecznie!
by Ola on 24 maja 2020 at 00:57. #
Kosmetyki z Tołpy znam od bardzo dawna i jestem z nich bardzo zadowolona. Stosuję je zamiennie z produktami z aloesu, które również są bardzo dobre.
https://www.aloevera.net.pl/
by Dagmara on 4 maja 2020 at 10:46. #
Hej Dagmara!
Dzięki serdeczne za informację i… rekomendację.
Pozdrawiam serdecznie z Trójmiasta
by Ola on 5 maja 2020 at 16:21. #
Też w styczniu bylam w Londynie! Świetne miasto i na pewno kiedys tam wróce. Na Węgrzech jeszcze nie byłam ale planuje. Piekne zdjecia :)
by Agata on 6 lutego 2020 at 08:35. #
Dziękuję bardzo za miłe słowa!!!
Jak będziesz następnym razem w Londynie to daj znać – zapraszam na wspólne zwiedzanie;)
Pozdrawiam serdecznie!
by Ola on 6 lutego 2020 at 14:47. #