Miesiąc w obiektywie – Październik’ 19
przez Ola @ Grudzień 12, 2019
W ostatnią sobotę zakończyłam moje portugalskie wspomnienia z jesiennej wizyty w Porto oraz w Lizbonie…
które to miasta wraz z okolicznymi terenami ogromnie polecam czy to na typowo wakacyjny urlop, czy na krótszy, weekendowy wyjazd, ponieważ ten słoneczny kraj ma naprawdę sporo do zaoferowania i sprosta wielu wymaganiom…
Niestety, moja szczegółowa relacja wyraźnie opóźniła kolejne podsumowanie – miesiąca, dlatego spieszę wrzucić teraz kilka fotek z PAŹDZIERNIKA, by zdążyć jeszcze przed końcem tego roku…
Jesień w Londynie była bardzo ciepła, złota i do tego wszystkiego jeszcze wyborcza… Tradycyjnie spełniliśmy obywatelski obowiązek, oddając swój głos po 30min. czekania do urny wraz z innymi Rodakami…
W związku z planowaną wcześniej wewnętrzną restrukturyzacją firmy, w której pracuję, integrowaliśmy się w nowych zespołach, biegając po mieście i rozwiązując zagadki w stylu Jamesa Bonda;)
Zmiany, które nastąpiły, dały mi też nowy kącik pracy, który organizowałam z takim zaangażowaniem pierwszego dnia po urlopie, że poobijałam sobie wszystkie kończyny, upadając ze stolika, z którego dekorowałam półki potrzebnymi drobiazgami.
Niestety, nie pomogło to w rekonwalescencji mojego bolącego barku – tu podziękowania należą się już kierowcy miejskiego autobusu za brawurowe hamowanie, po którym nie mogłam utrzymać aparatu fotograficznego na wakacjach ani się nawet uczesać :0 Jak się później okazało, do przysłowiowego wesela się nie zagoiło, ani nawet do tego w Łodzi, na które zostaliśmy zaproszeni pod koniec października, więc temat barku jeszcze powróci w listopadzie i w grudniu :(
Przy okazji wizyty w moim studenckim mieście, pospacerowaliśmy sobie dawnymi trasami, niespodziewanie robiąc też dobry uczynek starszej osobie,
odwiedziliśmy Etno Cafe, znane nam dobrze z Trójmiasta,
ale co najważniejsze, wybraliśmy się ze znajomymi do Teatru Nowego, gdzie na kryminalnym Impro Ataku bawiliśmy się doskonale!
Niestety, wszystko, co dobre szybko się kończy i sztuka i wizyta w Łodzi i znów trzeba było pakować plecak na powrót… tym razem mój nowy eko-nabytek szwedzkiej firmy Fjallraven - zrobiony z 11 plastikowych butelek, niesamowicie pakowny i wygodny w użytkowaniu.
Po przylocie do Londynu dominował już w mieście klimat dyniowych lampionów i pajęczych sieci,
a ja wciąż przedłużałam atmosferę filmowej Łodzi, serwując sobie w wolnych chwilach aromatyczną herbatę z „Five o’Clock”,
idealną na tę chłodniejszą części roku i na domowy seans „Małej Doboszki”, opartego na książce Johna le Carré o tym samym tytule. Polecam i… życzę dobrego weekendu!!!
2 komentarzy
Olu, jak tylko będziecie w Łodzi, to ponownie musimy zorganizować wieczór w którymś z łódzkich teatrów. My też się świetnie bawiłyśmy :-)
by Kasia on 16 grudnia 2019 at 19:47. #
Cudnie!!! Z ogromną przyjemnością!!!
by Ola on 16 grudnia 2019 at 20:20. #