I cóż, że ze Szwecji…
przez Ola @ Październik 4, 2022
Z początkiem czerwca przylecieliśmy do Polski. Cudownie było znów znaleźć się w Trójmieście i obudzić we własnym łóżku…
Przy okazji tej bardzo spontanicznej i zarazem ekspresowej wizyty w Gdyni przyjechali do nas rodzice i wybraliśmy się wspólnie na długi spacer, by popatrzeć na prawie już wakacyjny Bałtyk…
W tak sprzyjających towarzysko – pogodowych okolicznościach nie mogliśmy odmówić sobie zupy rybnej w naszym stałym punkcie przy Plaży Śródmiejskiej, która i tym razem była idealnie przyrządzona.
Na potwierdzenie moich słów o bardzo krótkiej wizycie to… już następnego dnia znów byliśmy w samolocie – tym razem jednak niebezpośrednio do Londynu, tylko z przystankiem… w Szwecji:)
Z uwagi na to, że lubimy nieoczywiste rozwiązania, znaleźliśmy wcześniej połączenie z Gdańska do stolicy kryształów - Vaxjo i po 45 minutach lotu stanęliśmy na obcej ziemi:) Lotnisko jest bardzo małe, ale idealnie skomunikowane z centrum miasta,
do którego szybko dojechaliśmy autobusem miejskim.
Ta wizyta przypadła akurat na leniwą niedzielę, ale, ponieważ nasz lot do Londynu był zaplanowany na cztery godziny później, to my musieliśmy poznawać to miasteczko z zegarkiem w ręku. Mimo ograniczenia czasu sporo zobaczyliśmy, udało nam się zrobić kilka zdjęć
i wrócić na Wyspy z soloną lukrecją:)
Dobrego tygodnia!
Dodaj komentarz