Herbatka u królowej

przez Ola @ Wrzesień 15, 2012

„…Jak dobrze wstać skoro świt (…)”, szczególnie przy pięknej pogodzie… 

Dziś rano spakowałam aparat do torby i ruszyłam z naszymi obecnymi gośćmi na dworzec, by zabrać ich na wycieczkę do Windsoru! Pociąg z dworca Waterloo lub Paddington jedzie tam zaledwie 45min. Naszą małą ekipę zakwalifikowano do biletu grupowego, co dało nam 50% zniżki względem ceny za pojedynczy przejazd, a dzięki ogólnej promocji, powrotny bilet do Londynu mieliśmy zupełnie za darmo… więc nic, tylko podróżować!

Nie potrafię zliczyć ile razy już tu byłam (i to nie ze względu na wspomnianą zniżkę), ale jest to po prostu jedna z moich ulubionych tras wycieczkowych, by pokazać odwiedzającym nas osobom, bardziej angielskie miasto niż kosmopolityczna stolica Anglii. Odstępy czasowe oraz towarzystwo w podróży sprawia, że za każdym razem odbieram to miejsce inaczej… i za każdym razem chętnie tu wracam. 

Miasto ma niską zabudowę i mnóstwo małych, tematycznych sklepików urządzonych z gustem i elegancją, godną samej Królowej.

Windsor to jednak przede wszystkim zamek… Zbudowany przez Wilhelma Zdobywcę, góruje nad miastem i od 1100 roku jest siedzibą angielskich monarchów. 

Obecnie, przez większość roku zamieszkuje w nim Elżbieta II i podejmuje na herbatce, swoich oficjalnych i prywatnych gości.

W 1992 roku część zamku spłonęła. By ją odbudować, zorganizowano zbiórkę pieniędzy, udostępniając odpłatnie inną, reprezentacyjną stronę tego „domu” dla zwiedzających. Zainteresowanie było ogromne i w ciągu pięciu lat, zamek wrócił do swojej poprzedniej świetności, a od 1997 roku, odpłatna wizyta w domostwie Królowej jest stałym punktem zwiedzania dla wielu turystów. 

Zamek ma 800m długości:) i obecnie jest największym tego typu, wciąż zamieszkiwanym obiektem na świecie, którego powierzchnia podłogi zajmuje jedyne… 45 tyś. mkw!!! Na tyłach zamku znajduje się trakt o trafnej nazwie „Long Walk”, bo ma aż 5 km długości. Jeśli ktoś nie chce spacerować, to może przejechać się bryczką (choć ta opcja nie należy do najtańszych atrakcji), zjeść śniadanie na trawie lub zwyczajnie odpocząć i poczuć sielski klimat tej malowniczej okolicy.

Przez Windsor przepływa Tamiza, która oddziela to miasto od jeszcze mniejszego – Etonw którym na prestiżowej uczelni studiowała cała rodzina królewska oraz członkowie brytyjskiej elity. Klimat tego miejsca, podobnie jak uczelnie w Oxfordzie, sprawia, że chce mi się uczyć! Znów wróciłabym na studia i posiedziała nad jakimś referatem w bibliotece… ale koniecznie w takich „epokowych” murach:)

Zawsze czas mija tutaj dużo wolniej niż Londynie, dlatego tak lubię tu przyjeżdżać. 

Taka, nawet jednodniowa wycieczka może być prawdziwą odskocznią od głośnej rzeczywistości… Pewnie znowu tu wrócę!

No to, do następnej wizyty:) 

Pozdrowienia ode mnie i… Eli!

2 komentarzy

To prawda Gosia – nie wszystkie, a i „Okraski Travel” mają się dobrze i nie bankrutują…
Dzięki i pozdrawiam serdecznie!

by Ola on 18 września 2012 at 21:14. Odpowiedz #

Olu!!! Z pewnością powrócisz- przecież nie wszystkie sąsiadki podziwiały ten zakątek Anglii! Pozdrawiam. Małgosia Kubanowska

by Anonymous on 17 września 2012 at 12:41. Odpowiedz #

Dodaj komentarz

Nie będzie publikowany

Jeżeli posiadasz