Dla miłośników motoryzacji… Syrena

przez Ola @ Marzec 4, 2013

Na początku tego roku, dokładnie 4 stycznia, wspominałam na swoim blogu Fiata 126p… Od tamtej pory, przez osiem tygodni bez przerwy, ten mini pojazd wciąż nie daje o sobie zapomnieć i do dziś… „Maluch to maluch” jest najchętniej odwiedzanym postem:D Bardzo się z tego cieszę, ponieważ jak widać w statystykach, nie tylko dla mnie mały Fiat ma wartość sentymentalną – podobnie… Syrena.

Ta korpulentna „królowa szos” towarzyszyła mi już od dziecka. Najpierw na zdjęciach, gdzie jako trzylatka pozuję na tle żółtej Syreny Bosto, którą jeździł mój wujek, a później jako trochę starsza „powsinoga” – Syreną105, w odcieniu kości słoniowej, przemierzałam z dziadkami pół Polski. opowiadań babci wiem, że mieli jeszcze wcześniejszy model, której drzwi otwierały się „na zapraszam”, ale niestety byłam za mała, by móc to osobiście pamiętać:) Z czasem, taką beżową 105-tkę kupili rodzice i… dla mnie, 14-letniej wtedy pasażerki, zaczął się osobisty dramat… Pamiętam, że za każdym razem ogromnie przeżywałam to, że musiałam do niej wsiąść, dlatego jadąc po osiedlu, zawsze kładłam się na tylnym siedzeniu, by nikt ze znajomych mnie nie zobaczył:) Niespodziewanie, któregoś dnia „wpadła komuś w oko” i została zabrana spod bloku… bez pytania. Ucieszyłam się z „porwania”, ponieważ posiadanie tego pojazdu, uważałam za karę od losu, ale… przyznaję bez bicia, że nie miałam z tym nic wspólnego:) Samochód był bardzo pomocny rodzicom, w dowożeniu mojego młodszego brata, dlatego do dziś żałuję tej mojej chwilowej radości z jego utraty:( Jak się wkrótce okazało, nic w przyrodzie nie ginie, tym bardziej Syreny:)  Opatrzność czuwała:) i kradzież naszej beżowej „grubaski” miała swój szczęśliwy koniec… Jeszcze tego samego dnia, całą i zdrową służba mundurowa, odnalazła…  nad Wisłą! Jakiś czas po tym wydarzeniu, została przekazana w dobre ręce, a uzyskane z tej sprzedaży pieniądze, wystarczyły na… bilet lotniczy do Paryża:)

Patrząc na oryginał, to wcale za nią nie tęsknię, ale wystarczy trochę zabiegów technicznych i… jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zmienia swoje oblicze…   nie do poznania:)

Taką (tylko którą?) przejechałabym się teraz z chęcią i to wielką… Już się widzę w środku:)Do koloru, do wyboru, a nawet… do ślubu:)

Ciąg dalszy nastąpi… i to już jutro:)

Dodaj komentarz

Nie będzie publikowany

Jeżeli posiadasz