Słowo od… Szymona Majewskiego
przez Ola @ Grudzień 30, 2012
„Ranek. Wspólne pyszne śniadanie. I nagle: Czy możesz zabrać tę teczkę, która leży na stole? Nie jestem w stanie wytrzymać tego koloru (…).
Ten kolor tak drażni dziś Panią Domu, że nie możemy zjeść uroczego śniadania (…). Teczka urasta do rangi wybuchu wulkanu na Islandii i idącej z nim w parze katastrofy komunikacyjnej. Humor zepsuć może jej wszystko: nierówny układ wędlin na talerzu, zły dobór twojego T-shirtu do śniadania i wrzaskopisk dziecka sąsiada za oknem. Poprawić zaś jej humoru nie może nic (…). Nawet gdybyś był Spidermanem i uratował jej życie, to skrytykuje twoje czerwone rajtuzy. A w przysiędze przecież nie było tak: I biorę sobie ciebie za męża, pod warunkiem, że…
- nie będziesz mnie denerwował żółtymi teczkami,
- będziesz wiedział, że nie lubię halogenów,
- nie będziesz majtał nogami pod stołem.
Morał: Serce, które kocha, też bije.”
Dodaj komentarz