Słowo od… Jean Michel Jarre’a

przez Ola @ Listopad 22, 2015

Jean Michel Jarre

„(…) Kiedy zadzwonił do mnie Lech Wałęsa, myślałem, że to żart, że ktoś robi sobie dowcip. Powiedziałem, żeby zostawił swój numer, oddzwonie. Oddzwoniłem, okazało się,  że to rzeczywiście Wałęsa (…) Kiedy wydałem Oxygene, pierwszy liczący się oddźwięk dotarł do mnie właśnie z Polski. Oczywiście było to trudne – żelazna kurtyna,  komunizm itd. A jednak ten głos jakoś się przedarl. Od tamtej pory mam dla Polski specjalne względy,  może nawet miłość. To od Polski zaczęła się na świecie zmiana, garstka bohaterów poruszyła światem. Kiedy więc dostałem propozycję koncertu w Stoczni, uznałem to za zaszczyt, musiałem się zgodzić. I nigdy nie żałowałem. To był chyba mój najlepszy koncert. Przynajmniej taki, z którego mam najlepsze wspomnienia. Myślę, że osiągnęliśmy z publicznością jakieś poczucie wspólnoty, komunii, którego ani wcześniej, ani później nie udało mi się doświadczyć.”

Dodaj komentarz

Nie będzie publikowany

Jeżeli posiadasz