Smakując życie, czyli… moje francuskie wakacje, cz. 2 – Narbonne
przez Ola @ Październik 23, 2015
Drugim miastem na naszej wakacyjnej mapie było NARBONNE, oddalone od Beziers zaledwie 15 min. pociągiem. Już od samego początku wiedzieliśmy, że to świetna baza wypadowa i w związku z tym nasz pobyt będzie wypełniony po brzegi…
Zgodnie z planem, w ciągu następnych trzech dni udało nam się zobaczyć większość miasta, które jak się okazuje było w starożytności stolicą jednego z głównych ośrodków Rzymu…
Odwiedziliśmy halę targową, której budynek to perełka architektury secesyjnej, a samo wnętrze to raj dla smakoszy różnego rodzaju serów, oliwek, czy wina…
Będąc w ścisłym centrum nie mogliśmy pominąć Mostu Kupieckiego, na którym stoi ciąg sklepów, stworzonych w parterowych pomieszczeniach pastelowych kamienic,
a także wizyty w katedrze (Cathedrale St.Just), gdzie znajduje się najwyższy chór gotycki we Francji i, gdzie przy okazji wysłuchaliśmy występu męskich głosów jednego z naszych wschodnich sąsiadów.
Kiedy na chwilę niebo zakryło się chmurami, schowaliśmy się przed deszczem w pobliskim Pałacu Arcybiskupim, w którego wnętrzu mieści się także muzeum oraz Urząd Stanu Cywilnego:)
Niestety, podczas pobytu w Narbonne nie udało nam się zobaczyć Horreum Romain – kompleksu trzech, podziemnych galerii galicyjsko – rzymskich, będących dawniej spichlerzem, ale jak już wspominałam wcześniej plan był naprawdę napięty…
W weekendy w mieście jest jeszcze ciekawiej, a to za sprawą odwiedzin specjalnych gości,
oraz targu rozmaitości, na którym moją uwagę przyciągało oczywiście to, co najbardziej francuskie, czyli… morze lawendy i ziół.
W niedzielne przedpołudnia, zgodnie z wieloletnią tradycją, na głównym placu miasta mieszkańcy tańczą sardanę – kataloński taniec narodowy. Ponieważ akurat w tym dniu zrobiliśmy sobie wypad za miasto, to ta atrakcja nas ominęła. Wcześniej jednak obserwowaliśmy inny występ z udziałem publiczności, podczas którego też wirowały spódnice i to bez względu na wiek oraz… umiejętności:)
Mnóstwo tradycji, historii i miłych dla oka detali sprawiło, że mogliśmy odkrywać to miasto bez końca…
Podczas spacerów, kontemplowaliśmy zastaną rzeczywistość, jednocześnie degustując lokalne specjały… na powietrzu.
Narbona ma mnóstwo miejsc, gdzie można odpocząć, ale mnie najbardziej spodobał się park, w którym oprócz soczystej zieleni można było mieć jeszcze… książki na wyciągnięcie ręki;)
Oprócz takich parkowych biblioteczek, po raz pierwszy spotkaliśmy się tam także ze sklepami w formie automatów samoobsługowych, trochę większymi niż te z kawą i słodyczami, ale na pewno dużo bardziej praktycznymi – szczególnie podczas obowiązkowej sjesty
czy… spacerów do późnego wieczora:)
Praktyczne informacje:
1. Pociągi z Beziers do Narbonne jeżdżą bardzo często, a bilet w jedną stronę kosztuje około €6. Mapy z dokładnym rozkładem jazdy można znaleźć na dworcu kolejowym.
2. Zakupy spożywcze proponuję robić w dobrze zaopatrzonym Monoprixie lub sieci Carrefour i nie zostawiać tego na tzw. „ostatnią minutę”, ponieważ we Francji klient to nie Pan:) Personel sklepu (często ochroniarz) chcąc wyjść o czasie zamyka drzwi wejściowe nawet 15 min. wcześniej… Na migi wykłócić się nie da, więc zostają sklepy rodzinne lub samoobsługowy automat sieci sklepów – „Casino”, widoczny na jednym ze zdjęć:)
Cdn…
Dodaj komentarz