Ach, co to był za dzień…

przez Ola @ Lipiec 29, 2012

Ostatni piątek był dla  mnie bardzo intensywnym dniem… Otworzyłam oczy już o godz. 4.30, by pójść do pracy, a następnie stawić po południu na pożegnaniu jednego z odchodzących szefów, z którym pracowałam ponad dwa lata. 

Od godz. 21 urządziłam sobie… bieg przez miasto, w poszukiwaniu olimpijskiej atmosfery… Ten punkt był jednak najsłabszym podczas tej doby i niestety, rozczarowana wróciłam po północy, do domu. Okolice Big Bena i Pałacu Buckingham, były jak w wymarłym mieście i co najgorsze, zupełnie pozbawione ekranów, transmitujących otwarcie igrzysk. W Hyde Parku, na którym zakończyłam swoje poszukiwania, odbywał się tylko koncert na żywo, towarzyszący olimpiadzie. No, cóż… niezawodny, domowy dekoder zarejestrował obraz, dzięki czemu mogłam sobie odtworzyć tę galę, stukając się w głowę, że gnałam po mieście, zamiast od razu zasiąść przed telewizorem.

Natomiast wczorajszy dzień należał do bardzo udanych i w końcu pełen olimpijskich emocji… Całe popołudnie spędziliśmy na Stratford, który powitał nas ferią kolorów i międzynarodowymi ekipami sportowych drużyn, a także oczywiście turystów. W tym tłumie, wypatrzyliśmy polskiego judokę – Tomasza Adamca, do którego podeszliśmy spontanicznie, by życzyć powodzenia w tej londyńskiej rywalizacji.

Sportowiec okazał się być duszą towarzystwa, do tego niesamowicie skromnym i sympatycznym człowiekiem. Opowiadał nam o warunkach w wiosce olimpijskiej, wspomniał też o Pekinie oraz wrażeniach z piątkowego otwarcia.

To on, przekazał nam wiadomość o pierwszym, srebrnym medalu Sylwii Bogackiej i myślę, że gdyby nie jego znajomi, którzy wtedy dołączyli, moglibyśmy tak jeszcze stać długie minuty, słuchając jego opowieści…

W dalszym zwiedzaniu Stratfordu, spotkaliśmy również, udzielającego akurat wywiadu dla Onet.pl, przewodniczącego Polskiego Komitetu Olimpijskiego - Henryka Urbasia, ale już w tym przypadku nie chcieliśmy zawracać głowy.

Wszędzie też można było spotkać mnóstwo zwykłych ludzi, którzy odwiedzili Londyn, specjalnie w tym okresie lub przy okazji wakacji, znaleźli się akurat w centrum sportowych wydarzeń.

Organizacyjnie jak na razie wszystko przebiega dobrze, a komunikacja działa sprawnie. Od samego początku nie doświadczyłam żadnych gigantycznych korków, czy problemów w codziennym transporcie, choć na pewno jest inaczej niż zwykle…

Na każdym kroku dziennikarze z różnych stron świata nadają swoje relacje, a to przecież dopiero trzeci dzień zmagań.

Zaczęliśmy już odliczanie do swoich igrzysk wyczynowych (wspinaczka górska), w których zamierzamy wziąć udział, podczas naszego, rodzinnego zgrupowania w Karpaczu :) który rozpocznie się już w najbliższą sobotę i potrwa do połowy sierpnia.

W związku z tym, w najbliższym czasie czeka nas pakowanie brr… i wewnętrzna organizacja, a potem w końcu, zasłużony wypoczynek…

Dodaj komentarz

Nie będzie publikowany

Jeżeli posiadasz