Reklamacja na reklamy

przez Ola @ Sierpień 31, 2012

Angielscy wielbiciele telewizji są delikatnie mówiąc zdenerwowani, ponieważ, jak doniósł ostatnio poczytny dziennik, ich ulubione programy telewizyjne wciąż przerywane są reklamami. Dla nas to żadna nowość – każdy telewidz rwie sobie włosy, oglądając filmy na Polsacie, czy w TVN i można odnieść wrażenie, że czasowo, więcej jest tych reklam niż samego filmu. Wciąż przed oczami migają nazwy banków, nowości spożywcze oraz kosmetyczne i w oczekiwaniu na konkretny program, nużą do potęgi. To oczekiwanie może być okazją do zrobienia sobie herbaty, czy odpowiedzi na maile, ale gorzej, gdy nie jesteśmy w stanie obejrzeć tego, co chcemy od razu i decydujemy się zaprogramować nasze nagranie… Z reguły, wszędobylskie reklamy opóźniają start programu i tym samym skracają zaplanowane ustawienie. Ale co zrobić… były są i będą i nikt tego nie zmieni.

Wciąż dobrze pamiętam tę, polecającą „Prusakolep”, jako skuteczny sposób na domowe insekty – była jedną z pierwszych w Polsce, może dlatego tak mocno zapadła mi w pamięć i tę, reklamującą zestaw do odbioru telewizji satelitarnej… firmy „Arko”, mieszczącej się na ulicy Koszykowej (18?) w Warszawie:) Hmm… żeby tak pamiętać słówka z francuskiego…

Angielscy „wolontariusze telewizyjni” poświęcili się i… policzyli pojawiające się reklamy i badanie to wykazało, że emituje się ich tu aż… 49 każdego dnia! Ciekawe ile ich jest pomiędzy polskimi programami, mniej, czy więcej i czy w ogóle znajdą się chętni do liczenia, gdyby u nas chciano przeprowadzić taki pomiar… Ja na pewno nie chciałabym siedzieć przez cały dzień przed tym kolorowym pudełkiem, by to sprawdzić, ponieważ w ogóle mało w nim oglądam, z reklamami włącznie – zdecydowanie wolę świat książek, a tam nie muszę się z nimi zmagać, na szczęście!!!

Dodaj komentarz

Nie będzie publikowany

Jeżeli posiadasz