Na salonach…

przez Ola @ Listopad 23, 2012

Wczoraj wróciłam do domu po 22… z pracy:( Wszystko przez to, że od godz. 17, w duecie z moim kolegą po fachu – Andrew, „obskakiwaliśmy” zamkniętą imprezę… Znowu byliśmy w tym samym lokalu:) co poprzednio i znowu ze „śmietanką towarzyską stolycy”:) spędziliśmy owocny wieczór…

Firma odzieżowa, która po raz kolejny zaprosiła nas do współpracy już od ponad 20 lat, z powodzeniem sprzedaje swoje ubrania, a jako ciekawostkę dodam, że jej założycielka, osobiście zaprojektowała ślubne buty dla Księżnej Kornwalii – Camilli.

Tym razem uczestniczyliśmy w pokazie mody, który tam zorganizowano i choć pomieszczenie, w którym się odbywał, nie było imponujących rozmiarów, to wystarczyło, by stworzyć klimat profesjonalnego wybiegu. Na szczęście, my staliśmy     z boku, stanowiąc dodatek, a nie główną atrakcję, ale i tak od ciągłego rozdawania uśmiechów, drętwiały mi policzki:) Podobnie jak w październiku, podczas wczorajszego wieczoru, reprezentowaliśmy tam przede wszystkim naszą kosmetyczną markę, dobierając odpowiedni podkład do koloru skóry za pomocą „wszechmogącej” maszyny… Popularność tego urządzenia, od samego początku była tak duża, że obawialiśmy się o dalszą współpracę:) Wszystko jednak poszło znakomicie, nasz sprzęt testujący pracował dzielnie do samego końca, a my, oprócz uśmiechów rozdawaliśmy również próbki podkładów, dzieliliśmy się wiedzą na temat naszych produktów i zdobywaliśmy kolejnych klientów. To był baaardzoooo długi dzień dla moich kończyn, ale ogólna atmosfera sprawiła, że czas minął bardzo przyjemnie i szybko.

Dzisiaj pracuję już na swoim miejscu:) i bez dodatkowego przedłużania, z czego się bardzo cieszę… W końcu mamy piątek, więc byle do 19-tej, byle do weekendu:)!

Dodaj komentarz

Nie będzie publikowany

Jeżeli posiadasz