Chanel N°5 – L’Eau

przez Ola @ Wrzesień 9, 2016

Na początku lat dwudziestych ubiegłego wieku, Coco Chanel miała już kilka dobrze prosperujących butików w Paryżu, Deauville and Biarritz, a także willę na południu Francji i niebieskiego Rolls Royce. Wtedy uznała, że to najlepszy czas na własne perfumy i wkrótce te marzenia stały się rzeczywistością…
Dzięki licznym kontaktom poznała, urodzonego w Moskwie, Francuza – Ernesta Beauxa, który odpowiadał za pachnącą sferę na rosyjskim dworze carskim.
To właśnie on zaproponował Chanel dziesięć przygotowanych przez siebie zapachów, ponumerowanych od 1 do 5 i od 20 do 24. Oczarowała ją środkowa „piątka”, których numer przy okazji od zawsze uznawała za ten najbardziej dla siebie szczęśliwy. Tak oto, w 1921 roku narodziła się legenda… perfumy Chanel N°5, które, mimo zmieniającej się mody, nadal pozostają synonimem luksusu i pomimo ogromnej konkurencji, wciąż są najlepiej sprzedającym się zapachem na świecie.

Kompozycja N°5 składa się z 80 składników – m.in. jaśminu, ambry, olejku sandałowego, wanilii oraz róży stulistnej, która kwitnie tylko 3 tygodnie w roku, Ta wyjątkowa odmiana róży, rośnie na południu Francji, a dokładnie w stolicy perfum – Grasse i do najmniejszej, 35ml butelki wody perfumowanej, potrzeba ich aż 12.

Do końca sierpnia tego roku można było kupić wodę toaletową, skoncentrowane perfumy (7,5ml), delikatniejszy zapach – Eau Premiere oraz wodę perfumowaną, która w latach 90-tych ubiegłego wieku zastąpiła Eau de Cologne… Dokładnie tydzień temu, w pierwszy piątek września, w kolekcji pojawiła się najnowsza i najlżejsza wersja francuskiej legendy - L’Eau, czyli woda.

Chanel N°5 - L'Eau

Jak każda poprzednia nie odbiega daleko od oryginału, dlatego myślę, że przypadnie do gustu nie tylko wielbicielkom klasyki, ale również ich młodszym koleżankom. Do grona kobiet, które reklamowały ten zapach w przeszłości (Marylin Monroe, Catherine Deneuve, Audrey Tautou, czy Nicole Kidman) dołączyła Lily-Rose Depp i to właśnie ona została ambasadorką najnowszego dzieła, z którego sama Coco z pewnością byłaby dumna…

Chanel

Merci beaucoup, Chanel! Au revoir!

Dodaj komentarz

Nie będzie publikowany

Jeżeli posiadasz