Berlin… na do widzenia

przez Ola @ Sierpień 16, 2016

Prawdą jest, że ten „kto późno przychodzi, sam sobie szkodzi” i choć nie mam teraz na myśli pory dnia, to i tak nie udało nam się przyjrzeć z bliska jak pracuje niemiecki rząd w swojej głównej siedzibie (Reichstag). Wcześniej nie było nam po drodze albo nie mieliśmy ze sobą żadnego dokumentu ze zdjęciem lub tak zwyczajnie woleliśmy zwiedzać na zewnątrz niż wewnątrz. Kiedy w końcu w ostatni dzień pobytu wybraliśmy się z wizytą, odpowiednio przygotowani, to uprzedziła nas wycieczka turystów z trzech zagranicznych autobusów i nie mieliśmy najmniejszych szans, by doczekać się wejścia przed końcem dnia:(

4b

No, cóż trzeba zostawić sobie coś, by jeszcze kiedyś tam wrócić – to przecież tylko 90 km od granicy z Polską:)

5b

Zyskując dodatkowy czas, odkrywaliśmy kolejne, urokliwe miejsca niemieckiej stolicy, chłonąc te spokojne chwile przed powrotem do hałaśliwej codzienności.

7b

8b

6b

W drodze powrotnej zajrzeliśmy jeszcze do „Bikini Berlin”, gdzie wypiliśmy pożegnalną kawę…

9b

11b

w sąsiedztwie hotelu „25 Hours”, otwartego zaledwie 2 lata temu, którego stylowe wnętrze przyciągnęło naszą uwagę już od drzwi wejściowych i tradycyjnie wydłużyło nasz powrót do bazy…

10b

13b

W ogóle nie chciało nam się stamtąd wracać, ale faktem jest, że jak mamy w rękach aparaty i twórczo komponujemy do naszych pamiątkowych albumów, to wtedy czas nie ma żadnego znaczenia;)

12b

W tym wyjątkowym miejscu przeczekaliśmy jeszcze oberwanie chmury, a potem…

14b

3b 2

15b

16b

mimo powrotu pięknej pogody, trzeba było pożegnać się z Berlinem na dobre, ponieważ nasz urozmaicony urlop dobiegł końca…

17b

Auf Wiedersehen, Berlin!!!

Dodaj komentarz

Nie będzie publikowany

Jeżeli posiadasz